Witold Bereś: Wyspa, ślady na piasku

24,00 zł

Dostępne jest także wydanie papierowe:

The paper edition by Wydawnictwo Austeria, Kraków, lipiec 2022

ISBN: 9788378664345


OPIS EBOOKA

Kontynuacja esejów „Zaraza” i „Statek głupców. Biedni Polacy patrzą na Usnarz”. Ten tekst powstawał podczas długich spacerów autora po złotopiaszczystych, gorących plażach Fuerteventury (Wyspy Kanaryjskie). Jest o – naturalnym w tym miejscu przemijaniu, ale i o trwałości pewnych postaw, zjawisk. O miłości. O jasnym, gorącym dniu, ale i o nagłym cieniu i mrocznych znakach Armageddonu. O biedzie świata i jego obsesyjnych lękach przed dzieleniem się swoją zamożnością.

Autor na szczęście stara się wyjść z butów plażującego turysty: uważnie patrzy, zastanawia się i raz po raz wyczuwa kamienie, które nas wszystkich powinny uwierać. Nie chce zapomnieć o ludziach, którzy płyną tu z Afryki, szukając dla siebie miejsca do życia. Nie może się pogodzić z tym, że w sytej Europie nie ma miejsca dla Obcego, który jest głodny.

Tomik dedykowany pamięci Jerzego Treli.

RECENZJA

Bereś pokazuje nam lustro, w którym możemy się przejrzeć. Wierzy, że jeśli tylko część z nas zechce uważnie w nie spojrzeć, damy radę zmienić się, zmywając z siebie samozadowolenie i obojętność.

Nim się to stanie, on sam ląduje na piaszczystych plażach Fuerteventury, by spojrzeć z dystansem na rzeczywistość. A ja czytam Wyspę i przenoszę się tam, gdzie morska bryza chłodzi skórę. Podążam za zostawionymi przez pisarza na piasku śladami, z zaciekawieniem przyglądając się wypisanym na nim miłosnym wyznaniom, nim zmyje je kolejna fala. Wśród łach piachu odnajduję radość obcowania z pustynnymi skoczkami i kibicuję I., która oddaje morzu wyrzucone na brzeg sardynki niczym Gombrowicz przewracający na brzuszki żuczki. Jest dobrze, spokojnie, marzenia same się marzą, a stopa zanurzająca się w piasku sięga chłodnego dna.

Tyle tylko że Bereś za dużo czuje, za dużo widzi i przez to raz po raz ociera nogi o jakieś kamienie, które wpadają mu do butów, gdy tylko opuszcza mentalnie plażę. Wrażliwość nie pozwala mu zapomnieć o ludziach, którzy płyną tu z Afryki, szukając dla siebie miejsca do życia. Nie może się pogodzić z tym, że w sytej Europie nie ma miejsca dla Obcego, który jest głodny. Nie potrafi zrozumieć, co zrobiliśmy Ziemi i jaki klimat zostawimy wnukom w spadku.

Jednak tym, co go najmocniej rani, jest nadchodząca z kraju wiadomość – Jerzy Trela nie żyje. Z tą śmiercią trudno sobie poradzić nawet w nieskończenie pięknym miejscu. Bereś znajduje na to własny sposób – zaklina rzeczywistość. Na piasku Wysp Szczęśliwych kreśli pięć słów: „Jerzy Trela żyje. Żyje. Żyje”.Za chwilę znowu będzie przypływ, na pewno większy, i zatrze ten napis. Ale jak zatrze, skoro Trela naprawdę żyje?

Bo przyjaźń, tak jak miłość, nie umiera, a świat zawsze wraca na właściwe tory. Inaczej to wszystko nie miałoby sensu. Bereś dzięki literackiemu talentowi jest w stanie nas do tego przekonać. Dlatego czytajcie jego kronikę naszych czasów, by pokonać osobiste lęki, zacząć szukać drogi dla siebie i pokazać ją tym, którzy przyjdą po nas.

Magdalena Huzarska-Szumiec (miesięcznik „Kraków i Świat”, wrzesień 2023)

Produkt zostały dodany do koszyka

Przejdź do koszyka

Twój koszyk

Twój koszyk jest pusty.

Łącznie: 0,00 zł

facebook instagram pinterest twitter youtube linkedin tiktok twitch spotify website search menu close shopping-cart information menu-arrow check arrow-left-short arrow-right-short arrow-right-long